Psychole i schizy

Nadine

Czyżby...
Wiesz kto...
Wiesz co...
Wiesz jak...
?

Tash

Choć jeszcze nie rozumiem...
Kto i co i gdzie i z kim i jak...

Skończmy ten temat...

Nadine

Ok... Wytłumaczę później...

Nadine

Z racji tego, że mam trochę czasu...
15 w środę... 15:20 dzwoni telefon, Nad odbiera, słyszy piskliwy głos koleżanki jej mamy... "KAROLINA!!!! OPERACJA!!! O 16!!!!!"
Myślałam, że padnę, zamdleję, uduszę się, umrę...
Pojechałam...
W izbie przyjęć się trochę zdołowałam...
Jak patrzę... A tu leci ekipa z facetem na łóżku... i zaczynają go reanimować... a za nimi leci rodzina... i tamci pobiegli go reanimować do sali... a ta rodzina została... po czym babka zaczęła płakać i opadła na podłogę... a ja stałam i się patrzyłam... trochę dół...
Więc...
Poszliśmy na blok operacyjny...
Poszłam do śluzy damskiej, a mąż mojej mamy koleżanki poszedł do męskiej...
No i ach...
Dostałam spodnie i spódnicę Very Happy

Zielone

JAK MI DO TWARZY W TYM TO NIE PYTAJCIE Very Happy

i dostałam czepek, nawet upchnęłam tam moje kudły i maskę Very Happy

i poszliśmy Very Happy

CO SALA OPERACYJNA... AAAAAAAAA...
a ortopedyczne są specyficzne - tysiąc pięćset milionów śrub i pił i młotów i noży... i wierteł i śrubokrętów...
no i od razu były basy...
pielęgniarka do mnie "to stań za doktorem, z tyłu"
druga "no!!! od tyłu go:D Very Happy

"
bas na sali...
Nad stoi i nie wie co zrobić... Very Happy

no i co... Very Happy

oni śpiewali, tańczyli... i było zajebiście... Very Happy

pierwsza operacja to było jakieś złamanie piszczela, co mnie zdziwiło- śruby wkręcają i w środku i na zewnątrz... nie wiedziałam, że na zewnątrz... na zewnątrz jej przywalił 6 śrub i płytke... NO LOL...
po udanej operacji poszliśmy do jego pokoju lekarskiego... zajebiiiiiiiiisty... 3 kompy... net, drukarki, skanery, aparaty, telewizory, tablice rozne... i takie cuś do rentgena i jakieś zdjęcie wisiało, kanapa, kuchnia... a na środku ooooogrooooooomny stół, z 10 krzeseł... i karty... miliony kart... ja bym tam mogła siedzieć... i siedzieć...
On sobie zrobił jeść, poczęstował mnie colą Very Happy

Bo szamać nie chciałam Very Happy

Byłam zbyt TURNNNN ONNNN Very Happy

i była druga operacja...
wykręcali jej szyjkę tą udową... nie wiem jak to się zwie Wink

i wkładali sztuczną...
więc trochę skomplikowane...
więc... wezwał lekarza, który miał dyżur pod telefonem...
...
...
...
...
...
jak on wszedł na salę...
to tak jakby czas się zatrzymał...
mieliśmy mały "moment"...
on się patrzył, ja się patrzyłam...
CO FACET... O KURWA...
I u nas w sql jest identyczny koleś... to jego syn, na bank... ;-(
zarost...
okulary...
dłonie rozmiaru XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXL...
a co tyłek miał...
ogólnie... był tak proporcjonalny...
Jezu...
i miał czarne oczy...
dobra...
zaczęli operacje...
krew pryskała...
było zajebiście...
na mnie też prysnęło :]
na mojego ortopedę też...
miał na zaroście krew...
ja myślałam, że podejdę [a tak daleko nie miałam, jakieś 10 cm...] i ją zliżę... a potem go zgwałcę... ja się ledwo powstrzymałam...
BOŻEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE.......................................
i z śmieśniejszych tekstów to
:
"Myślałaś, że zobaczysz akcje jak w ostrym dyżurze, jak w na dobre i na złe, a zobaczyłaś daleko od noszy..."
[Wyświetlił się error na urządzeniu] wszyscy bas, a najśmieszniejsza pani anestozjolog "Game over. Nie masz więcej żyć"
i kurdę...
chyba nie pamiętam reszty...
Wink